Yoren popędził karogniadego wałacha w
stronę murów miasta. Zbliżało się kolejne kilka dni poboru przestępców
wszelkiej maści, a niekiedy też nędzników szukających wyżywienia i bytu
lepszego niż ich obecny. Jak mawiają Starkowie – nadchodzi zima – a na Murze
przyda się każdy, kto jest w stanie utrzymać miecz.
Muły ciężkim krokiem ciągnęły wóz wraz z resztkami zapasów,
które trzeba będzie odnowić w mieście. Czarny brat pogrzebał w sakiewce,
wzdychając głośno. Dziesięć srebrnych jeleni, dwadzieścia miedziaków i złoty
smok – na tyle mógł liczyć tym razem. Większość pieniędzy dostał od lordów
Północy, ale i tak nie była to wystarczająca ilość.
Powóz przejechał przez Lwią Bramę, a przed oczami Yorena
rozciągnął się widok typowego portowego miasta. Domy pobudowano chaotycznie.
Wąskie uliczki ledwo pozwoliły czarnym braciom przejechać.
Yoren skierował powóz w stronę miejskich lochów, gdzie Nocna
Straż miała nadzieję zdobyć wielu rekrutów. Czy i tym razem Lannisport obdarzy
ją obficie?
To ten sam Yoren z Nocnej Straży? :)
OdpowiedzUsuńhttp://kroniki-czarodziejow.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń